poniedziałek, 9 czerwca 2014

Chapter III

Spał spokojnie, z rozmarzonym uśmiechem. Czuł, że jest u boku osoby, której pragnął całym swoim sercem już od wielu, wielu lat. Jednak to pierwsza tak naprawdę sytuacja, kiedy to młoda panienka Uchiha pozwoliła mu się do siebie tak bardzo zbliżyć. Liczył na coś więcej... że ich znajomość rozwinie się niczym kwiat. Tak bardzo marzył o tym, aby byli ze sobą szczęśliwi. Teraz gdy całe rodzeństwo wróciło do wioski, wreszcie te senne mary miały szansę się spełnić. Już nic przecież nie stało na przeszkodzie. Wystarczyło być jeszcze odrobinkę cierpliwym i młoda dziewczyna będzie tylko jego.

Mlasnął przez sen obejmując ją, jak mu się zdawało w pasie, lecz tak naprawdę na wysokości klatki piersiowej, przez co jedna dłoń, wylądowała na piersi lubej i ugniatał ją z wyczuciem, jednak całkowicie będąc tego nieświadomym. Rozkopał pościel po swojej stronie. Było mu zbyt gorąco i nawet lejący na zewnątrz deszcz nie był w stanie obniżyć temperatury i parnej atmosfery w pomieszczeniu.
***
 
Misja. Pierwsza misja od wielu lat, jaką zleciła dla niego wioska. Nie liczył zadań od Akatsuki, to nie to samo. Inaczej na wszystko spoglądał. Odmienne perspektywy. Jedyne co nie uległo zmianie, to perfekcja podczas wykonywania zleceń oraz czas. Znowu wyrobił się wcześniej niż powinien, a przy tym dopilnował, aby wszystko poszło zgodnie z planem.

Z tego, co się dowiedział, to Sasuke tez zakończył misje, lecz powinien przybyć zdecydowanie później od niego, gdyż musiał przekładać drogę. Przy czym on - Itachi, miał wystarczająco dużo czasu, aby zakupić upominek dla swej młodszej siostrzyczki, która jak spójnika między jednym zdaniem a drugim.---#---"przypuszczał, z pewnością odpoczywała w swoim łóżku.
Nie mylił się.
Gdy tylko wszedł do domu wyczuł obecność siostry... Nie minęło kilka sekund, gdy zrozumiał, że młoda nie jest sama.
Za oknem noc rozpromieniła jutrzenka. Ptaki wesoło spójnika między jednym zdaniem a drugim.---#---"świergotały witając nowy dzień. Podmuch wiatru delikatnie kołysał liśćmi. Dzień zapowiadał się upalnie. Powoli nastawało lato. Ulubiona pora młodej Uchihy, gdzie każdą minutę mogła spędzać nad wodą, czerpiąc z tego pełną satysfakcję i poddając się swym ulubionym treningom.
Jednakże! Najpierw pozostała kwestia owego nieproszonego gościa. Itachi zrobił krótką analizę, lecz nie dostrzegł niczego, co wskazywałoby na to, że dom został napadnięty, a Mitsuko skrzywdzona.
Coś nie pasowało... Zwłaszcza że wyczuwał mężczyznę. Gdyby jeszcze chodziło o dziewczynę to pojąłby, że siostrzyczka nie chciała zostać sama i zaprosiła jedną ze swych przyjaciółek... ale mężczyzna? Łudził się, że może Naruto ją odwiedził, zjadł zbyt wiele ramenu i został na noc. Innej kwestii wolał nawet nie rozpatrywać. Spostrzegał Mitsuko jako niewinną dziewczynkę. Małą. Bezbronną. Słodką. Kochaną. Uroczą... a nie jako dorosłą kobietę, która ma prawo samodzielnie układać swe życie.


- Mitsuko? - Zapytał szeptem, otwierając drzwi do pokoju dziewczyny.
Promień słońca padł na twarz... mężczyzny otulającego młódkę silnymi ramionami. Itachi poczuł jak burzy się w nim krew. Znał owego osobnika. Nauczał zarówno Sasuke, jak i Mitsuko... nauczał, gdy byli dziećmi. Pomimo upływu lat nie zmieniła się granica wiekowa dzieląca senseia od podopiecznych. A mimo to leżał w łóżku młodej dziewczyny. Kołdra była na tyle rozkopana, że najstarszy z klanu Uchiha dostrzegł męski nagi pośladek. W kolejnym ułamku sekundy dostrzegł dłoń ściskającą jędrną pierś Mitsuko.


Rozgniewany Itachi ruszył w stronę ninjy. spójnika między jednym zdaniem a drugim. Wiedział co powinien zrobić. Chwycił typa za kark i brutalnie zrzucił z łóżka, jednocześnie budząc Kakashiego, który uderzył głową o szafkę nocną.
- Hatake! - Chociaż nie podnosił tonu, to jego głos był zdecydowany i przeszywający na wskroś. Z ledwością powstrzymywał siebie przed aktywowaniem sharingana. - Co odpierdalasz z moją siostrą? Ledwo wyruszyliśmy na misje, a ty już lądujesz nago w jej łóżku? Powinienem ciebie zabić. - Wysyczał przez zęby.

- Ora... ora... - lekko zamroczony i zaskoczony Kakashi potarł bolące miejsce na głowie. Syknął krótko niezadowolony. - To tak witasz dawnego nauczyciela? Poza tym... puka się. - Sięgnął po bokserki. Roznegliżowany nie będzie rozmawiał z Itachim. Itachi? Pięknie.... to dopiero Hatake miał wejście smoka. Zaczął się ubierać, jednak nie w panicznym strachu. - Co z nią robię? To, co widać. Spałem z nią. Nie wydaje mi się, że musi się ciebie pytać o zdanie w tej kwestii. - Mówił dalej z lekkim tylko w duchu zakłopotaniem. Jakoś musi wyjść z tego na cało... Dziw za to, że krzyki brata jeszcze nie zbudziły Mitsuko, która nienawidziła być budzona bladym świtem.

- Nie jestem twym uczniem, ale za to ty jesteś w mym domu. - Powiedział dobitnie na stwierdzenie o pukaniu. Nie zamierzał rozwodzić się nad tym tematem. Jeżeli Kakashi ma w sobie chociaż odrobinę inteligencji, to zrozumie aluzje. - Spałeś z moją siostrą? - Rozwścieczony chwycił Kakashiego za ramię i przywarł do ściany. - Śmiałeś ją zgwałcić? - Zerknął kątem oka na Mitsuko. Nie wyglądała na niezadowoloną towarzystwem swego senseia. - Nie masz prawa ani się do niej zbliżać, ani tym bardziej z nią sypiać! Jest jeszcze dzieckiem! Jak jeszcze raz zobaczę cię przy niej to oskalpuje!

- Zamknij się idioto! - Wrzasnęła Mitsuko obudzona stanowczym tonem brata. A jak wiadomo obudzona Mitsuko, to wściekła Mitsuko. W ciągu zaledwie minuty wypowiedziała tyle nieprzyjemnych epitetów, że śmiało można porównać jej szybkość do karabinu maszynowego.

- Młoda z tobą policzę się później! - Warknął Itachi w stronę siostry.

- Nie zrobił nic złego. Tylko ze mną spał.

- Powinienem załatwić ci opiekunkę.

- Nie jestem dzieckiem.

- Nie jesteś też dorosła.

- Mam 17 lat!

- No właśnie... - Spojrzał gniewnie na Kakashiego. - Ma 17 lat, a ty 32! Poszukaj sobie dziewczyny w podobnym wieku, a nie zabierasz się za dzieci! Zwłaszcza za moją siostrę!

- Dobrze wiesz, że trzeba odbudować klan! - Wtrąciła się Mitsuko.

- Ty jesteś na to jeszcze za młoda!

- Młodsze ode mnie zostawały matkami!

- Nie dopuszczę do takiej patologii!

- Jesteś okropny!

- Masz szlaban... - Krzyknął w stronę siostry. - A ty się stąd zabieraj i abym nigdy więcej nie widział jak kręcisz się przy Mitsuko!

-Pójdę...ale tylko dlatego, że mam ochotę na pyszne śniadanie. - Poprawił maskę zakrywając swą twarz. Z rozbawieniem słuchał wymiany zdań. Ach ten Itachi, taki przewrażliwiony na punkcie siostry. Za chwile jej powie, że ma iść do klasztoru a odbudowywanie rodziny ma zostawić braciom. Jeżeli będą równie wybredni wobec swoich partnerek to ciemno widzi przywrócenie świetności rodowi. - Mits, z tobą zobaczę się później. Prześpij się jeszcze, o ile brat ci na to pozwoli. Ja ne! - Machnął ręką i zniknął w kłębie dymu. Doprawdy, zabawne... Najchętniej nie zostawiałby dziewczyny, ale uznał, że dobrze będzie, jeśli Itachi trochę się oswoi z nowym stanem rzeczy. W końcu będzie coraz częstszym bywalcem w ich domu, a w razie czego Mits może przychodzić do niego. Najważniejsze, tylko aby byli razem.